Geneza, podobnie jak wiele settingów fantasy posiada własny Panteon Bogów. Tworząc panteon bóstw nie chciałem, aby były bogowie byli tak enigmatycznie przedstawieni i działający jak w przypadku Warhammera, ani żeby byli tak ludzcy i małostkowi jak w DnD. Nie chciałem, lecz wyszło mi inaczej, bóstwa może nie odzwierciedlają wszystkich cech „ludzkich” – są także inne rasy – ale jak każda istota mają swoje pragnienia oraz potrzeby. Udało mi się natomiast zrobić to, aby nie działali oni w ukryciu i w ten sposób manifestowali swoje istnienie.
Jak z resztą czytałeś w poprzednich tekstach umieszczonych wcześniej przeze mnie o systemie Geneza, przedstawiłem w nich kilka opisów przedstawiających skutki ich działań na ten świat jak i jego mieszkańców. W jednym z nich opisałem skutki dotyczące upadku niebiańskiego miasta. Fragmenty tego miasta rozbiły się na wielu terenach zamieszkałych przez te rasy, a także dały życie nowej rasie Skyleanom – Orkom, nazwę czyta się tak samo jak pisze.
W historii świata, także wcześniej wydarzyły się wielkie manifestacje potęgi bóstw, jak widzimy we wpisie o losach Valan.
Jest to tylko kilka przykładów jakie przedstawiłem, ale i tak widać po nich że bóstwa działają z większym rozmachem i mocniej wpływają na życie normalnych „ludzi”.
Bogowie już od czasu swojego przybycia stali się nie tylko nieodłączną stroną konfliktu, co samymi jego prowodyrami. Od czasu do czasu wspierają swoich najbardziej przysługujących się im „pupili”, a sami próbując nie być oficjalną częścią tego konfliktu zostawiając, wszelkie spory istotą mieszkającym na tej planecie – z tym drugim jednak im to niezbyt wychodzi.
Cały panteon bogów w genezie dzieli się na dwie części. Mniejszy odłam odpowiada za rozpoczęcie „wojny w niebie” i to właśnie on sprzyja Imperum Valan. Wojna ta, zdziesiątkowała zdrajców, aż w końcu nikogo z nich nie zostało. Włącznie z głównym prowodyrem i przywódcą rebelii, który został schwytany, osądzony i skazany na śmierć przez resztę bóstw.
Większy odłam odpowiada za wygnanie ludzi – pod ziemię – i wcale nie jest taki święty za jakiego by się wydawało że jest. Stara się być jednak neutralną częścią na ile się to da, ale widząc zapędy ludzkiego imperium, pozwala sobie na pomaganie w różny sposób reszcie ras.
Bogowie nie walczą ze sobą, także nie używają żyjących ras jak pionków na szachownicy, ale mocno na nie oddziałują. Nie czerpią także mocy ze swoich wyznawców. Wyznawcy nie są im do tego potrzebni, jednak wykorzystują ich do swoich machinacji politycznych.
Na koniec przedstawiam jedną z zalet jaką przygotowałem do Genezy. Pozwala ona zwiększyć szansę prośby do bóstwa o jego interwencję. Zakupując kolejne rangi tej zalety zwiększamy naszą kość, a tym samym nasze szansę na „udaną” manifestację bóstwa, którego prosimy o interwencję. Jest to dość prosty i fajny sposób, dający wszystkim graczom mnóstwo radości podczas grania – przynajmniej według mnie, nie ma jak przytarcie jakiemuś kapłanowi nosa. Ta zaleta będzie także mieć ważne uzasadnienie dla swojego bytu w kwestii magicznych przedmiotów, o których napiszę za jakiś czas.